Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Górnik Zabrze już prawie w ekstraklasie

Rafał Musioł
Górnik Zabrze ma już niemal rezerwację w pociągu powrotnym do ekstraklasy! Wczoraj podopieczni Adama Nawałki rozbili na wyjeździe ŁKS Łódź i tym samym pozbyli się kolejnego konkurenta w tej rywalizacji.

Jedynym zagrożeniem dla nich pozostaje Sandecja Nowy Sącz, ale dzięki korzystniejszemu bilansowi bezpośrednich spotkań zabrzanie w ostatnich trzech występach (Warta dom, Dolcan i Widzew wyjazd) mogą sobie nawet pozwolić na jedną porażkę, a każda wpadka Sandecji ten margines błędu jeszcze poszerzy.

- Na świętowanie jest za wcześnie.Jesteśmy blisko celu, ale jeszcze go nie osiągnęliśmy - tłumiąc radość mówił wczoraj Nawałka.

Spotkanie zabrzan z łodzianami miało swój dodatkowy podtekst związany z walką klubu z Roosevelta z jego byłym zawodnikiem. Górnik domaga się 100.000 złotych od Tomasza Hajty za jego występ w barwach ŁKS w spotkaniu obu drużyn po tym, jak zawodnik opuścił Zabrze, a do rozwiązania umowy załączono stosowny aneks zakazujący mu gry przeciwko byłemu pracodawcy. Hajto traktuje to jako ograniczenie praw do wykonywania zawodu, a sprawa trafiła już na wokandę sądową.

- To nie jest mecz Hajto kontra Górnik. Chcemy awansować do ekstraklasy, musimy pokonać zabrzan i tyle - deklarował obrońca gospodarzy, ale i tak niewiele osób mu uwierzyło.

Spotkanie było świetnym widowiskiem. Oba zespoły wyszły na murawę nastawione ofensywnie, więc emocji nie brakowało. Początkowo zarysowała się przewaga łodzian w środku boiska, ale zabrzanie szybko udowodnili, że ich napastnicy są ostatnio w wybornej formie, więc nie tylko Hajto, który należał do najsłabszych punktów swojej drużyny, ale i bramkarz Bogusław Wyparło, nie mogli narzekać na brak zajęć. Górnik dopiął swego w 41 minucie - Adrian Świątek znalazł się oko w oko z Bodziem W. (taki napis nosi na plecach golkiper ŁKS - przyp. red.) i chociaż ten odbił nogami jego strzał, to z dobitką nie miał najmniejszych problemów Tomasz Zahorski. Ta bramkowa akcja miała zresztą bardzo nietypowy finał. Gdy tylko piłka wpadła do siatki duet napastników pobiegł świętować trafienie pod sektor zajmowany przez liczącą 350 osób grupę kibiców z Zabrza. Świątek z Zahorskim wspięli się na oddzielający ich od fanów płot za co obaj zobaczyli żółte kartki. Ta beztroska z pewnością nie przypadnie do gustu szkoleniowcom Górnika, którzy będą musieli rozważyć zasługi i przewinienia zawodników.

Obaj napastnicy zdawali sobie z tego sprawę i w drugiej połowie, chociaż toczyła się w nieco wolniejszym tempie, dorzucali na szalę spore zaangażowanie. Po godzinie gry dołożyli jeszcze gola - tym razem Świątek, który na Śląsk trafił przecież właśnie z ŁKS - kapitalnie uderzył pod poprzeczkę, wykorzystując podanie wprowadzonego sekundy wcześniej Vladimira Balata.

Zamroczeni gospodarze długo nie byli w stanie dojść do siebie, a Hajto - tradycyjnie - artykułował pretensje do swoich partnerów, którzy akurat pojawiali się w pobliżu. Szkoleniowiec ŁKS też chwytał się brzytwy: wprowadził na boisko swojego Świątka (Rafała), ale ten nie miał szans dorównać zabrzańskiemu Adrianowi. Górnik tymczasem poczuł już krew i postanowił dobić rywali, podkręcając rytm gry i... sam zainkasował cios, gdy były piłkarz zabrzan Piotr Madejski z zimną krwią wykorzystał fatalny kiks Adama Dancha. Nerwy szybko uspokoił jednak Świątek, dzięki kolejnej asyście Balata, a ostatecznie znokautował łodzian Paweł Strąk.

- Jesteśmy w ekstraklasie! - krzyczał schodzący do szatni Adam Banaś, podczas gdy kibice gospodarzy śpiewali swoim zawodnikom "Mniej niż zero".

Choć spotkanie było rozgrywane w typowo telewizyjnym piątkowym terminie, to jednak na próżno było szukać go w ramówkach . Okazało się, że łódzki ośrodek TVP zrezygnował z transmisji ze względów oszczędnościowych.

ŁKS Łódź - Górnik Zabrze 1:4 (0:1) 0:1 Tomasz Zahorski (41), 0:2 Adrian Świątek (60), 1:2 Piotr Madejski (78), 1:3 Adrian Świątek (80), 1:4 Paweł Strąk (86)

Widzów 5.000

Sędziował Marek Karkut (Warszawa)

ŁKS Wyparło - Hajto, SalskiI, Gieraga (65. R. Świątek), Balaż - Sikora (57. Gevorgyan), Mowlik, Świerczewski (46. Wolański), Kujawa, Madejski - Gikiewicz

Górnik Nowak - Danch, Banaś, Pazdan, Magiera - Cebula (60. Balat), Strąk, Przybylski, WodeckiI - ZahorskiI (90+1. Kantor), A. ŚwiątekI (84. Pitry)

I liga - 31. kolejka

1. Widzew Łódź 30 68 54-13
2. Górnik Zabrze 31 58 44-24
3. Sandecja Nowy Sącz 30 52 49-36
4. ŁKS Łódź 31 49 46-43
5. Pogoń Szczecin 30 46 40-29
6. GKS Katowice 30 43 41-35
7. KSZO Ostrowiec 30 43 31-39
8. Flota Świnoujście 30 42 30-30
9. GKP Gorzów 30 42 30-28
10. Warta Poznań 30 40 43-38
11. MKS Kluczbork 30 37 32-33
12. Dolcan Ząbki 30 37 34-40
13. Górnik Łęczna 30 36 32-42
14. Podbeskidzie 30 36 41-38
15. Wisła Płock 30 35 36-41
16. Znicz Pruszków 30 30 25-43
17. Motor Lublin 30 21 25-55
18. Stal St. Wola 30 19 27-53

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Górnik Zabrze już prawie w ekstraklasie - Zabrze Nasze Miasto

Wróć na zabrze.naszemiasto.pl Nasze Miasto