Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Janosch Honorowym Obywatelem Zabrza. Urzędnicy odwiedzili go na Teneryfie

Maria Olecha
Czesław Zdechlikiewicz
Ogromnie się cieszę z tego wyróżnienia. W moim sercu Zabrze jest zawsze na pierwszym miejscu. Pamiętam je bardzo dobrze - mówił Janosch, gdy delegacja zabrzańska wręczyła mu uroczyście tytuł Honorowego Obywatela Zabrza.

Pisarza odwiedzili pod koniec listopada w San Miguel de Abona na Teneryfie (tam mieszka Janosch) Krzysztof Lewandowski, wiceprezydent Zabrza i Czesław Zdechlikiewicz, kierownik Centrum Organizacji Pozarządowych, a prywatnie wielki fan twórczości Janoscha.

- Janosch był wzruszony i radosny - opowiada Zdechlikiewicz. - Dla niego to ważne, że w jego ukochanym Zabrzu, mieście jego urodzenia i dzieciństwa, się o nim pamięta.

Jako dowód Janosch narysował swój dom przy ul. Piekarskiej w Zabrzu, ten, w którym się urodził. Familoka od kilku lat już nie ma - w tym miejscu biegnie Drogowa Trasa Średnicowa.

Pisarz zjadł kolację z zabrzanami i wypił kawę. Choć nie czuł się najlepiej, rozmawiał, żartował i słuchał opowieści o ukochanym mieście.

Przypomnijmy, że Lewandowski ze Zdechlikiewiczem pojechali na Teneryfę, ponieważ Janosch nie mógł przyjechać do Zabrza. Jest zbyt schorowany.

Na Teneryfę wybrała się także prywatnie Angela Bajorek z Krakowa, która pisze pracę habilitacyjną o twórczości Janoscha. Jak sama przyznaje, jeszcze pół roku temu nie miała pojęcia, kim jest ten pisarz, a dziś jego bajkom poświęca niemal całe dnie.

- Wciągnęłam się w historię jego życia, którą prześledziłam bardzo dokładnie. Mamy kontakt mejlowy. Janosch to rozmówca szalenie ciekawy, ale trudny, ekscentryczny, sarkastyczny. Nauczyłam się nie brać osobiście jego sprośnych żartów - uśmiecha się Angela Bajorek.

Pani Angela jest prawdziwą szczęściarą, bowiem Janosch zaprosił ją do swojego domu. Delegaci z Zabrza nie dostąpili tego zaszczytu. Pisarz spotkał się z nimi na tarasie jednego z hoteli.

- Może kobietom bardziej ufa? - zastanawia się Bajorek.

Dariusz Walerjański, historyk i fan książek Janoscha, otrzymał cenną pamiątkę, którą przywiózł mu Zdechlikiewicz. - Dostałem autograf z dedykacją: "Dla Darka Gryzoka" - cieszy się Walerjański. Gryzok to jeden z bohaterów "Cholonka, czyli dobrego Pana Boga z gliny", ulubiona postać Walerjańskiego.

300 bajek

Janosch, a właściwie Horst Eckert, urodził się w 1931 roku w domu przy ul. Piekarskiej w Zabrzu. Jako nastolatek wyjechał z rodzicami z Zabrza. Ciągle jednak o tym mieście pamięta.

Bodaj najsłynniejszą książką Janoscha jest "Cholonek, czyli dobry pan Bóg z gliny". Książka, w opinii reżysera i senatora Kazimierza Kutza, jest Biblią Ślązaków. Niedawno, nakładem wydawnictwa Znak ukazało się drugie wydanie "Cholonka...", bardzo cenne, bo z ocenzurowanymi wcześniej fragmentami.

Pisarz jest też autorem ponad 300 książeczek dla dzieci. Najmłodsi na całym świecie uwielbiają bajki o Misiu, Tygrysku, Mai Papai oraz ich przyjaciołach. Najlepszym dowodem na popularność książeczek jest fakt, że bajki Janoscha zostały już przetłumaczone na ponad 400 języków, w tym na japoński i czeski. A dzieci nie mogą się doczekać kolejnych opowieści o Misiu i Tygrysku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zabrze.naszemiasto.pl Nasze Miasto