Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chłopiec z kanarkiem Juliena Bryana mieszka w Zabrzu. Żal mu było ptaszka

Redakcja
Bohater jednego z najsławniejszych wojennych zdjęć na świecie mieszka w Zabrzu. Słynny "Chłopiec z kanarkiem" na gruzach Warszawy to Zygmunt Aksienow - pisze Grażyna Kuźnik

Pan Zygmunt sam nie wie, dlaczego amerykański fotograf Julien Bryan właśnie jemu zrobił zdjęcie, które w 1939 roku obiegło cały świat. Gdyby po bombardowaniu nie poleciał na sąsiednią ulicę, żeby w gruzach szukać kolegi, gdyby nie niósł akurat klatki z kanarkiem, która spadła z okna, może Bryan nie zwróciłby na niego uwagi. Ale widok tego małego chłopca był przejmujący. Nikogo nie zostawia obojętnym.

Bryan był jedynym zagranicznym fotografem, który miał odwagę robić zdjęcia w oblężonej Warszawie. Gdyby nie jego fotografie, świat mógłby nie uwierzyć w barbarzyństwo Niemców. Materiały udało się Brynowi przemycić za granicę.

Aksienow jest jednym z nielicznych świadków, którzy do dzisiaj mogą opowiadać o początkach oblężenia.

Julien Bryan również przeżył wojnę, zmarł w 1974 roku. Zygmunt Aksienow ma teraz 82 lat, nadal jest szczupły, ma świetną pamięć i uśmiech łobuziaka z warszawskiego śródmieścia. Większość życia przeżył jednak na Górnym Śląsku.

Właśnie Zabrze stało mu się najbliższe zaraz po rodzinnej stolicy.

Kiedy tutaj przyjechał, miał za sobą trudne lata. Po wojnie działał w młodzieżowej organizacji, buntowniczo nastawionej do nowego ustroju. W 1949 roku został za to aresztowany razem z bratem Olkiem. Dostał pięć lat więzienia, brat trzy.

Jego ojciec już nie żył, zginął w powstaniu jwarszawskim, matka też należała do AK, w każdej chwili mogła być aresztowana. W trakcie odsiadki Zygmunt zgodził się pracować w kopalni.

- Znałem już Śląsk, bo po wojnie, kiedy była wielka bieda, a matka była podejrzaną politycznie wdową, wzięto nas z bratem do sióstr w Tarnowskich Górach - wspomina Aksienow. - Uciekliśmy stamtąd po roku. Już wtedy chcieli nas zatrzymać werbownicy, kusili szkołą górniczą, pracą, zarobkami, mieszkaniem. Nie byłem przekonany.

A jednak los nie odpuścił, Znalazł się w Sośnicy, tam jeszcze jako więzień poznał swoją przyszłą żonę, Ślązaczkę. Po odbyciu kary wrócił do domu, trafił do wojska.

- I w wojsku znowu zapakowano mnie na Śląsk, do kopalni - mówi. - Już dałem za wygraną, zrozumiałem, że tu będzie moje miejsce. Ożeniłem się, dostałem mieszkanie w Zabrzu, wychowałem dzieci. Jestem tu szczęśliwy.

Chętnie opowiada, bo wie, że dzięki jednemu zdjęciu, stał się częścią światowej historii.

Codziennie nowe informacje z Zabrza. Zapisz się do newslettera "Zabrze"!
od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zabrze.naszemiasto.pl Nasze Miasto